TOP 10 - KOSMETYCZNE PODSUMOWANIE 2019 ROKU

Witamy się dziś z Wami w Nowym 2020 Roku i na wstępie chcemy serdecznie podziękować za Waszą obecność - dziękujemy, że tworzycie to miejsce z nami! Dla nas rok 2019 był kompletnie nieprzewidywalny i przyniósł sporo sprzecznych emocji, niemniej cieszymy się, że starczyło nam odwagi by stworzyć Morane - to dla nas coś więcej niż zwykły blog, ale o tym mamy nadzieję, że przekonacie się już wkrótce... 

Dzisiejszym wpisem chciałabym podsumować ubiegły rok, ale spokojnie, nie będę tutaj opowiadać o stopniu zrealizowania noworocznych postanowień 😉. Skupię się jedynie na kosmetycznych odkryciach, które zrewolucjonizowały moją pielęgnację i na stałe zagościły w mojej kosmetyczce. Mam nadzieję, że produkty te sprawdzą się również u Was! Zapraszam do lektury.

  1. Sylveco, Odżywcza pomadka ochronna z peelingiem
    To nie przypadek, że zajmuje pierwsze miejsce w rankingu. Ta pomadka jest niesamowita, już po pierwszym użyciu eliminuje szorstkość i suchość ust pozostawiając je nawilżone i wyraźnie odżywione. Zawsze mam ją przy sobie i nie wyobrażam sobie wyjść bez niej z domu, a już szczególnie w okresie jesienno-zimowym, kiedy to moje usta jak i dłonie pod wpływem dużej różnicy temperatur oraz suchego powietrza są spierzchnięte i pękają. Przeszłam już przez większość drogeryjnych pomadek ochronnych, aptecznych balsamów, a nawet próbowałam się przekonać do samej wazeliny. Niestety, efekt zazwyczaj był dość "marny", ponadto nie wiem jak Wy, ale ja nie potrafię się przemóc do syntetycznego posmaku, jaki pozostawiają owe produkty. Pomadka marki Sylveco to mieszanina oleju z wiesiołka dwuletniego, wosku pszczelego i maseł roślinnych z  dodatkiem składnika aktywnego - betuliny, łagodzącej objawy opryszczki i działającej kojąco na wszelkie podrażnienia. Smaruje nią usta wielokrotnie w ciągu dnia, a wieczorem nakładam znacznie poza kontur ust przez co rankiem, są pięknie nawilżone, odżywione i wyglądają "soczyście" - efekt naturalnie powiększonych ust w gratisie 😉. Ponadto pięknie pachnie i słodko smakuje, a to ze względu na dodatek cukru trzcinowego, którego obecność w składzie wspomaga również mechaniczne złuszczanie nieestetycznych suchych skórek. Do kupienia w drogeriach internetowych w cenie ok. 12 zł. Tymczasem ja zaopatruje się w swój egzemplarz stacjonarnie w Drogerii Pigment, w Krakowie.

  2. MIYA, Lekki olejek do demakijażu i oczyszczania mySUPERskin
    Zeszły rok był dla mnie dość ciężki z perspektywy skóry twarzy. W czerwcu przeszłam wręcz apogeum jeśli chodzi o wysyp niedoskonałości i pomijając kwestie zdrowotne wiedziałam, że czeka mnie długa i wymagająca walka z trądzikiem. W pierwszym kroku zdecydowałam się na OCM (z ang. Oil Cleansing Metod), czyli demakijaż twarzy produktami olejowymi. Ze względu na hydrofobowy charakter naszej skóry oleje świetnie absorbują makijaż i zanieczyszczenia powstałe na jej powierzchni, bez naruszenia naturalnej bariery hydrolipidowej. Pamiętajcie, że do pełnego oczyszczenia twarzy wymagają jeszcze zemulgowania, czyli użycia produktu na bazie związków powierzchniowo czynnych. Świetnie sprawdzają się w tym celu delikatne żele, czy pianki, jak i płyn do higieny intymnej o czym pisałam już tutaj - kilk. Olejek myjący marki MIYA to kombinacja olejów (z nasion malin, pestek moreli, abisyńskiego i ze słodkich migdałów) z dodatkiem witaminy E o cytrusowym zapachu. Świetnie domywa zanieczyszczenia pozostawiając skórę wygładzoną, nawilżoną i odświeżoną. O cenie i wydajności przeczytacie tutaj - kilk, bowiem pisałam o nim w poprzednim poście, prezentując Wam produkty z mojej wieczornej rutyny pielęgnacyjnej.

  3. Skin79, Waterproof Sun Gel UV SPF 50+ PA++++ Krem ochronny z filtrem UV
    Produkt który kupiłam z myślą o zeszłorocznym urlopie. Szukałam lekkiego, a zarazem skutecznego kremu z filtrem do twarzy i wybór padł właśnie na kultowy produkt marki Skin79. Jako, że na blogu znajduje się już obszerna recenzja owego kremu, to wszystkich zainteresowanych opinią odsyłam tutaj - klik. Aby nie spoilerować powiem tylko, że zasłużył, aby umieścić go w zestawieniu 😊.

  4. Bosphaera, Nawilżająco regenerujące masło do ciała
    Miłość od pierwszego użycia - to idealnie pasujące określenie. Markę Bosphaera odkryłam podczas zeszłorocznej edycji targów naturalnych Ekotyków i żałuję, że nie znaliśmy się wcześniej. Swoją drogą, widzieliście już naszą recenzję z wydarzenia? Dla spóźnialskich zostawiam link tutaj - klik. Moja bardzo przesuszona skóra wraz z atopią, z którą zmagam się od dziecka bardzo polubiła się z produktami do ciała właśnie tej marki. Super nawilżają, pozostawiając skórę gładką, sprężystą, bez efektu tłustości, którego nie znoszę (myślę, że to trauma po wszelkich syntetycznych emolientach z czasów bycia nastolatką). Kto cierpi na AZS wie doskonale o czym mówię. Te masła to moi ulubieńcy w kategorii produktów do ciała - żongluję jedynie zapachami 😉. Miałam już większość i najbardziej do gustu przypadła mi czarna orchidea. Pachnie jak moje ulubione perfumy, a zapach jest na tyle intensywny, że wyczuwam go jeszcze rankiem. Ogórek i melon to z kolei idealnie odświeżający duet, po który sięgam szczególnie latem. Ponadto jest to produkt bardzo wydajny, a za 200 g zapłacimy w regularnej cenie 39,99 zł.

  5. Petal Fresh Pure, Szampon zwiększający objętość włosów, Rozmaryn & Mięta
    Kolejny wspaniały produkt, tym razem w kategorii pielęgnacji włosów. Znaleziony przypadkiem, ale pozostanie ze mną na dłużej. Starannie dobrany skład, odpowiednia forma oraz właściwości użytkowe to nie wszystkie atuty owego szamponu. Z uwagi na to, że recenzowałam już ten produkt na blogu, to po więcej informacji odsyłam tutaj - klik. Pozycja godna uwagi dla każdej włosomaniaczki, ale również osoby poszukującej w drogeriach delikatnych i skutecznych szamponów.

  6. Isana, Suchy szampon do włosów, Struktura & Objętość
    I znów kompletnie przypadkowy zakup, a niesamowicie trafiony. Dotychczas (podobnie zresztą, jak Ola 😉) byłam wierną fanką suchych szamponów marki Batiste. Po powrocie do brązu, bez obaw mogłam sięgać jedynie po wersję dla brunetek - wszystkie pozostałe wyraźnie zmieniały na niekorzyść kolor moich włosów. Podczas szybkich zakupów w Rossmannie do mojego zakupowego koszyka trafił suchy szampon marki Isana w wersji zwiększającej objętość i od tamtego czasu kupuję zarówno tę standardową pojemność (do łazienki), jak i wersję mini (do torebki). Odświeża włosy, wyraźnie zwiększa ich objętość, a przy tym nie zmienia ich koloru, czyli dokładnie to czego oczekiwałam i to za dużo niższa cenę, bowiem standardowe opakowanie 200 ml kosztuje w Rossmannie niecałe 10 zł. Ja jestem na TAK!

  7. Feel Free, Odbudowujący krem do rąk
    Hebe w tym roku zaskoczyło nowościami, a jedną z nich było wprowadzenie do obrotu produktów włoskiej marki Feel Free. W portfolio produktowym znajdziemy kosmetyki o naturalnym składzie, delikatnych owocowo-ziołowych zapachach i minimalistycznej szacie graficznej, a wszystko to w przystępnej cenie. Ten krem do rąk świetnie radzi sobie z nawilżeniem i ukojeniem przesuszonych dłoni, ale nie pozostawia przy tym tłustej, nieprzyjemnej warstwy na skórze. W końcu nie ma nic gorszego niż lepkie dłonie. Do tego  na skutek dodatku olejku eterycznego, obłędnie pachnie mandarynką - można się uzależnić 😉. Dostępny wyłącznie w Hebe, w cenie 11,99 zł za 75 ml. Ja stosuję go naprzemiennie z kremem do rąk marki Ecolab, który również jest moim faworytem.

  8. Olejek z drzewa herbacianego
    Jedyny tak skuteczny produkt w walce z nieprzyjacielem i to za grosze! O tym jak z pomocą olejku z drzewa herbacianego wyleczyłam trądzik oraz o jego niesamowitych właściwościach mogliście już przeczytać w oddzielnym poście na blogu. Dla wszystkich spóźnionych wklejam link tutaj - klik. Zapraszam!

  9. The Ordinary, Tonik peelingujący z 7% kwasem glikolowym
    Zdecydowanie jest to mój faworyt w pielęgnacji twarzy. Pomógł mi w walce z trądzikiem, zaskórnikami, a aktualnie w wybielaniu powstałych przebarwień.  W ogóle nie dziwi mnie dlaczego jest tak ciężko dostępny. Nie dość, że jest niesamowicie skuteczny i wydajny to możemy nabyć go w przystępnej cenie (240 ml produktu kosztuje ok. 38 zł). Swój zachwyt podzieliłam już we wcześniejszym poście, gdzie odsyłam tutaj - klik. Niemniej, jeśli zmagacie się z poszarzałą, ziemistą cerą, do tego wciąż dokuczają Wam niedoskonałości i borykacie się z przebarwieniami to ten tonik jest właśnie dla Was. Jako, że jest to produkt na bazie kwasów, pamiętajcie o ochronie przeciwsłonecznej w ciągu dnia oraz przed użyciem polecam zaczerpnąć wiedzy lekarza dermatologa, szczególnie jeśli jesteście w trakcie terapii retinoidami.

  10. Szczotka do szczotkowania twarzy na sucho
    Może nie jest to kosmetyk, ale stwierdziłam, że zdecydowanie gadżet ten należy do odkryć minionego roku! Szczotkowanie na sucho na stałe zagościło już w mojej pielęgnacji. Zalet tej metody jest wiele, ale do najważniejszych można zaliczyć na pewno oszczędność (zarówno czasu, miejsca jak i pieniędzy wydawanych na kosmetyki) oraz przede wszystkim skuteczność. Żadnym produktem nie udało mi się osiągnąć takiego efektu wygładzenia i ujędrnienia skóry, jak właśnie poprzez regularnie wykonywany masaż szczotką. Jeśli jesteście ciekawi jak wykonuję taki masaż, jaka szczotka sprawdza się do tego najlepiej oraz jakie jeszcze korzyści zauważyłam po regularnym szczotkowaniu twarzy odsyłam Was tutaj - klik. Szczególnie polecam, jeśli jednym z Waszych noworocznych postanowień jest minimalizm lub wdrażanie idei less waste.
Tak prezentuje się mój TOP 10 produktów, które odkryłam w ubiegłym roku. Kosmetycznie muszę przyznać, że był to bardzo dobry rok. Patrząc po liście, są tutaj prawie same perełki 😊.
_
Robicie sobie takie kosmetyczne podsumowania roku?
Jaki kosmetyk lub gadżet umieściłybyście na pierwszym miejscu w rankingu? 
Dajcie nam znać co u Was sprawdziło się najlepiej w ubiegłym roku, chętnie się zainspirujemy!










Share:

Prześlij komentarz

Designed by OddThemes | Distributed by Blogger Themes