"Nie taki chłód straszny jak go malują..." - o zastosowaniu niskich temperatur w kosmetologii

Wielu z nas niskie temperatury kojarzą się raczej z negatywnym wpływem na skórę. Na myśl nasuwa się przede wszystkim problem przesuszonej, podrażnionej i zaczerwienionej cery, z którym borykamy się, gdy przychodzą chłodniejsze dni. Nie sprzyjają także różnice między temperaturą zewnętrzną a tą panującą w pomieszczeniach, ani suche powietrze związane z ogrzewaniem. Ogół tych czynników powoduje zaburzenie równowagi naszej skóry. Traci ona zdecydowanie więcej wody, co nieuchronnie wpływa na obniżenie poziomu nawilżenia i spadek elastyczności. Zmniejsza się również ilość lipidów zawartych w cemencie międzykomórkowym, a produkcja sebum ulega obniżeniu. Skóra staje się cieńsza i bardziej przepuszczalna, funkcje płaszcza hydrolipidowego zostają zaburzone. Pod tym kątem zimowa aura wystawia skórę na dużą próbę i niejako wymaga od nas zwiększonej uwagi i dostosowania codziennej pielęgnacji do zmieniających się warunków. Z drugiej jednak strony, niska temperatura stała się przedmiotem zainteresowania lekarzy i kosmetologów, owocując jej szerokim zastosowaniem w obu tych dziedzinach. Zobaczcie, jak terapia zimnem może przynieść nam naprawdę sporo korzyści...😊

Obniżenie temperatury tkanek w celach leczniczych nazywane jest krioterapią i można je zastosować miejscowo lub ogólnoustrojowo. Krioterapia wpływa m.in. na zwiększenie odporności organizmu, rozluźnienie mięśni szkieletowych czy opóźnienie procesów starzenia zachodzących w organizmie. Wskazania zdrowotne do zabiegów są bardzo rozległe i obejmują takie schorzenia jak stany bólowe różnego pochodzenia (np. po urazach lub w zmianach zwyrodnieniowych), choroby stawów czy łuszczycę. Kosmetologia również coraz śmielej korzysta z dobrodziejstw, jakie niesie ze sobą celowe użycie niskiej temperatury. Uważa się, że terapia zimnem wpływa korzystnie na koloryt i stan skóry, poprawia także kondycję włosów i paznokci. Oto przykłady zastosowania niskich temperatur w dbałości o piękne, zdrowe ciało oraz cerę:
  • zwalczanie objawów trądziku pospolitego i różowatego oraz łupieżu,
  • złuszczanie skóry przy leczeniu brodawek, bliznowców, zmian potrądzikowych i plam barwnikowych,
  • kuracje odmładzające i niwelujące zmarszczki,
  • redukcja opuchlizny i worków pod oczami,
  • walka z nadmiarem tkanki tłuszczowej,
  • zabiegi ujędrniające skórę i zmniejszające cellulit.
Zazwyczaj działanie niskich temperatur wykorzystuje się jako jeden z elementów zabiegów dermatologicznych czy kosmetologicznych, gdyż ułatwia ono przenikanie składników aktywnych i zwiększa tym samym ich efektywność.

Na uwagę zasługuje także fakt, że możemy odczuć pozytywny wpływ zimna, nie wychodząc nawet z domu 😉. Do "dobrych praktyk" w codziennej pielęgnacji zalicza się np. płukanie włosów strumieniem chłodnej wody na zakończenie ich mycia czy stosowanie naprzemiennie ciepłego i chłodnego strumienia wody podczas kąpieli połączonej z peelingiem antycellulitowym. Ja w ramach noworocznych postanowień stwierdziłam, że przygotuję kostki lodu, którymi będę codziennie rano masować okolice oczu, gdzie zmagam się z zasinieniem i tendencją do opuchnięć. Dla poprawy ich działania, do wody dodałam wyciąg ze świetlika oraz sok z aloesu o właściwościach łagodzących i przeciwzapalnych. Mam nadzieję, że przyniesie to same korzyści dla skóry pod oczami i wkrótce będę mogła pochwalić się Wam efektami.
_
Wiedzieliście, że niskie temperatury są tak szeroko stosowane w kosmetologii?
Czy stosujecie jakieś domowe metody pielęgnacyjne z wykorzystaniem chłodnej wody lub lodu?
A może chcecie przyłączyć się do mojego "lodowego wyzwania" i również rozpocząć masaż kostkami lodu? Gorąco Was do tego zachęcam!











Share:

Prześlij komentarz

Designed by OddThemes | Distributed by Blogger Themes