WISHLIST, czyli zakupowe plany na najbliższy czas

Do tworzenia kosmetycznych wishlist staram się podchodzić z rozsądkiem. Zwykle zapisuję produkty, które mnie zainteresowały lub które poleciła jedna z zaufanych osób, a potem weryfikuję je pod kątem rzeczywistych potrzeb. Zdecydowanie nie jestem typem kosmetycznego świra, który kupuje dużo i bez większego przemyślenia. Ale przyznaję się bez bicia, zdarzają mi się też chwile szaleństwa i kupienia czegoś ot tak, bo zwróciło moją uwagę i po prostu chcę to przetestować 🙈.
Zobaczcie, jakie zakupy mam w swoich planach na najbliższe tygodnie.


1. PŁYTKA DO MASAŻU GUA SHA
Kiedy tylko usłyszałam o tej chińskiej metodzie odmładzającego masażu, od razu wiedziałam że spróbuję rytuału Gua Sha. Zdecydowanie jestem fanką naturalnych metod pielęgnacji, a do tej podchodzę jak do nowej wersji masażu wałkiem jadeitowym (o którym pisałyśmy tutaj). Technika ta nazywana jest liftingiem Wschodu, bo działa przeciwstarzeniowo - spłyca i wygładza zmarszczki oraz poprawia kontur twarzy. Poza tym pomaga w walce z cieniami i obrzękami pod oczami, niweluje przebarwienia i niedoskonałości skóry. Masaż wykonuje się przy użyciu specjalnej płytki (np. z kwarcu lub jadeitu), ruchami od wewnętrznej do zewnętrznej części twarzy, dostosowując siłę nacisku do danej partii i indywidualnych potrzeb. Należy pamiętać o prawidłowym przygotowaniu skóry twarzy i szyi do zabiegu oraz zastosowaniu olejku lub olejowego serum w celu zapewnienia prawidłowego poślizgu. To jak, chcecie razem ze mną podjąć to wyzwanie i poznać sekret wiecznej młodości? 😊


2. NOU, MGIEŁKA ZAPACHOWA TUBEROSE
Węch jest u mnie jednym z dominujących zmysłów, stąd bardzo lubię otaczać się ładnymi zapachami. Ciepłe miesiące to czas, kiedy wybieram lekkie i bardziej delikatne zapachy, a wody perfumowane z chęcią zamieniam na mgiełki do ciała. Propozycja marki Nou, zawierająca tuberozę jako jedną z nut serca, absolutnie mnie zaintrygowała. A kiedy sprawdziłam, że pozostałe nuty to m.in jaśmin i białe piżmo, już wiedziałam że ten produkt będzie pretendował to zapachowego hitu tej wiosny!


3. RESIBO, SELF LOVE. BB CREAM
Krem BB w trzech naturalnych odcieniach to nowość marki Resibo. Przyznam, że produktów tego typu nie używałam od bardzo dawna, pozostając wierna sypkim pudrom mineralnym. Ze względu na moje zaufanie do Resibo i otwartość na nowe rozwiązania pomyślałam jednak, że warto dać im szansę. Preparaty te zawierają ekstrakt z kłącza kurkumy o właściwościach przeciwzapalnych i antyoksydacyjnych oraz wspierających depigmentację skóry. Znajdziemy w nich także ekstrakt z miodunki plamistej czy skwalan roślinny. Wrzucam zatem krem o najjaśniejszym odcieniu (light beige) do zakupowego koszyka i liczę, że obietnice producenta o pięknej, zdrowej cerze z wyrównanym kolorytem i ukrytymi niedoskonałościami zostaną spełnione.


4. MOKOSH, BRĄZUJĄCY BALSAM DO CIAŁA I TWARZY POMARAŃCZA Z CYNAMONEM
Mam wrażenie, że szukanie odpowiedniego preparatu brązującego skórę to u mnie niekończąca się historia... Bardzo lubię efekt skóry muśniętej słońcem, ale biorąc pod uwagę ograniczony dostęp do słońca (a i z tym staram się postępować ostrożnie) oraz moją naprawdę jasną karnację, taki wygląd jest nie lada wyzwaniem. Od lat testuję różne produkty w formie balsamów, kremów i pianek, ale wciąż nie znalazłam takiego, który spełnia wszystkie oczekiwania. Czytając wiele pozytywnych opinii zdecydowałam, że kupię balsam marki Mokosh. Poza tym, jego skład wygląda bardzo zachęcająco. Oprócz dihydroksyacetonu odpowiedzialnego za nadawanie kolorytu skórze, znajdziemy w nim ekstrakt z niepokalanka pospolitego, który zwiększa naturalną pigmentację skóry poprzez stymulację produkcji melaniny. Mokosh zadbał także o składniki odżywcze i nawilżające - oleje z marchewki i baobabu, ekstrakt z aloesu czy wosk z borówki. Zamawiam go zatem z wielką nadzieją, że po jego zastosowaniu moja skóra będzie wyglądać zdrowo i naturalnie, a przy tym nabierze ładnego koloru.


5. NAMI, OLEJ Z UCZEPU TRÓJLISTKOWEGO

Słyszeliście kiedyś o oleju z rośliny, o wdzięcznej nazwie uczep trójlistkowy? Ja przyznaję, że sama dowiedziałam się o nim całkiem niedawno, ale od razu zapisałam go na swoją magiczną listę. Olej ten polecany jest do skóry wrażliwej, ze skłonnościami do alergii oraz tendencją do niedoskonałości i podrażnień... To tak, jakbym czytała o mojej cerze! Olej działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia i reguluje aktywność gruczołów łojowych. Może być stosowany do twarzy, ciała i włosów. Jestem ogromnie ciekawa, jaki ma zapach, konsystencję i jakie odczucie pozostawia na skórze. Mam zamiar wykorzystać go do masażu Gua Sha i olejowania włosów, stąd naprawdę nie mogę się doczekać kiedy go przetestuję.

To już koniec moich kosmetycznych zakupów na najbliższy czas. Obiecuję trzymać się planu i nie ulegać tym wszystkim promocjom oferowanym przez liczne sklepy 😃. Jeśli jesteście ciekawi moich opinii, to za jakiś czas dam Wam znać jak sprawdziły się powyższe produkty.

_
Czy któraś z moich propozycji znajduje się także na Waszych wishlistach?
Napiszcie, co ciekawego udało Wam się upolować na wiosennych zakupach.
I przyłączcie się koniecznie do mojego wyzwania z masażem Gua Sha, liczę na wsparcie Drużyno Morane 😍! 




Share:

Prześlij komentarz

Designed by OddThemes | Distributed by Blogger Themes