TOP 5, czyli rzeczy które zawsze mam w swojej torebce

Podobno istnieją dwie grupy kobiet: te, które noszą wszystkie niezbędne rzeczy w dużych torebkach (nie próbujcie prosić mężczyzn, by coś w nich znaleźli 😅) oraz takie, które te same przedmioty potrafią zmieścić w torebkach o niewielkich rozmiarach... Musicie przyznać, że są takie rzeczy bez których po prostu nie możemy się obejść! Dziś pokażę Wam, bez czego właściwie nie wychodzę z domu. Jestem ciekawa, czy u Was wygląda to podobnie, czy nasze "must have" zdecydowanie się różnią 😊?

Zobaczcie, co znajdziecie w mojej kosmetyczce do torebki:
  1. Bezbarwna pomadka do ust. Niezależnie od pory roku, zawsze mam ją przy sobie, bo nic nie denerwuje mnie bardziej niż suche, spierzchnięte usta. Testowałam już całkiem sporo nawilżających i ochronnych pomadek, ale zawsze wracam do swojego ulubieńca z Rossmanna. Chodzi o pomadkę z olejkiem z rumianku marki Alterra. Uważam, że ma całkiem dobry skład, oparty na olejkach: rycynowym, kokosowym i jojoba. Poza tym, świetnie rozprowadza się na ustach, pozostawia je miękkie i gładkie, jest wydajna i tania (kosztuje niewiele ponad 5 zł), a przy tym multifunkcyjna. Wiecie, że można ją stosować także jako odżywkę do rzęs? A w kryzysowych sytuacjach nakładać na podrażnioną okolicę skórek wokół paznokci? Jeżeli jeszcze jej nie używałyście to macie moją rekomendację, myślę że nie pożałujecie tego wyboru!
  2. Krem do rąk. Tutaj również nie robię wyjątków i zawsze wrzucam krem do swojej torebki. Preferuję lekkie, mocno odżywcze produkty, które szybko się wchłaniają i nie pozostawiają tłustej warstwy. Takim właśnie preparatem jest Krem do rąk nawilżenie i zmiękczenie EcoLab. Zawiera cenne składniki roślinne, jak olej ze słodkich migdałów, ekstrakty z oczaru wirginijskiego i miłorzębu japońskiego, a także prowitaminę B5. Krem stanowi prawdziwe ukojenie dla suchej i podrażnionej skóry dłoni. Swój egzemplarz kupiłam stacjonarnie w Drogerii Pigment w Krakowie i zapłaciłam za niego około 11 zł. 
  3. Suchy szampon. Ten produkt, w wersji mini wykorzystuję całkiem często. Sprawdza się zarówno latem, kiedy podczas upałów nietrudno, żeby włosy wokół twarzy wyglądały nieestetycznie, jak i zimą, kiedy są przyklapnięte, "zmęczone" i elektryzują się po zdjęciu czapki. Wystarczą dwa psiknięcia, szybkie wmasowanie we włosy i już jest zdecydowanie lepiej! Oprócz tego oczywistego zastosowania, w sytuacjach kryzysowych używam go także jako produktu odświeżającego dłonie i stopy. W końcu nie ma nic gorszego, niż lekko spocone ręce na chwilę przed ważnym spotkaniem 😏. Jeśli miałabym polecić konkretny szampon, to zdecydowanie ten marki Batiste. Najlepiej odświeża włosy, a przy tym ma szeroką gamę ciekawych zapachów. Dodatkowo fajnie unoszą włosy od nasady i nadają im objętości. Koszt zakupu mini opakowania o pojemności 50 ml waha się w granicach 5 - 7 zł, w zależności od drogerii. 
  4. Kolorowa pomadka, szminka lub błyszczyk do ust. To pozycja należąca do mniej praktycznych, ale zdecydowanie bardzo kobiecych i dodających pewności siebie. Trzeba przyznać, że każda z nas ma inny typ urody i różniące się upodobania, ale w tej materii wybór jest tak duży, że na pewno znajdziecie swojego ulubieńca. Ja obecnie używam matowej, płynnej pomadki z serii Soft & Matte Golden Rose w odcieniu numer 105, który opisałabym jako nude z nutą szaleństwa. Jest zauważalny, ale delikatny, a przy tym naprawdę trwały. Marlena też w swojej torebce ma dokładnie taką samą tyle, że o numerze 118. Jeśli macie jakieś własne super typy to polećcie proszę w komentarzach. Chętnie spróbujemy czegoś nowego! Matowa, płynna pomadka z Golden Rose dostępna jest na stoiskach marki w cenie regularnej 19,90 zł. 
  5. Szczotka lub grzebień do włosów. Myślę, że są absolutnie niezbędne, jeśli posiadacie włosy długie lub półdługie, z tendencją do plątania się. Mój wybór padł na popularną szczotkę Tangle Teezer. Długo wzbraniałam się przed jej kupnem, ale teraz przyznaję, że była to dobra inwestycja. Szczotka świetnie radzi sobie z rozczesywaniem splątanych włosów, nie szarpie ich i nie łamie. Wersja kompaktowa kosztuje około 50 zł, ale możecie również zakupić inne rodzaje, np. z rączką w nieco wyższej cenie. Zamiennie używam także bambusowego grzebienia z szeroko rozstawionymi zębami, który również wspaniale rozczesuje włosy i nie powoduje ich elektryzowania.
Poznaliście już moją złotą piątkę rzeczy, które noszę ze sobą. Gdybym miała jeszcze coś dorzucić to z pewnością byłyby to bibułki matujące, nić dentystyczna czy perfumy w niewielkim flakoniku. No dobra, czuję że muszę poćwiczyć pakowanie, żeby jednak zoptymalizować rozmiar torebki...😊
_
Dziewczyny, do której grupy kobiet się zaliczacie, jesteście w teamie #bigbag czy #smallbag?
Czego nie może w nich zabraknąć?
Dajcie znać, jakie jest Wasze TOP 5 niezbędnych produktów.
Czekamy na Wasze komentarze!











Share:

Prześlij komentarz

Designed by OddThemes | Distributed by Blogger Themes