Podobno istnieją dwie grupy kobiet: te, które noszą wszystkie niezbędne rzeczy w dużych torebkach (nie próbujcie prosić mężczyzn, by coś w nich znaleźli 😅) oraz takie, które te same przedmioty potrafią zmieścić w torebkach o niewielkich rozmiarach... Musicie przyznać, że są takie rzeczy bez których po prostu nie możemy się obejść! Dziś pokażę Wam, bez czego właściwie nie wychodzę z domu. Jestem ciekawa, czy u Was wygląda to podobnie, czy nasze "must have" zdecydowanie się różnią 😊?
Zobaczcie, co znajdziecie w mojej kosmetyczce do torebki:
- Bezbarwna pomadka do ust. Niezależnie od pory roku, zawsze mam ją przy sobie, bo nic nie denerwuje mnie bardziej niż suche, spierzchnięte usta. Testowałam już całkiem sporo nawilżających i ochronnych pomadek, ale zawsze wracam do swojego ulubieńca z Rossmanna. Chodzi o pomadkę z olejkiem z rumianku marki Alterra. Uważam, że ma całkiem dobry skład, oparty na olejkach: rycynowym, kokosowym i jojoba. Poza tym, świetnie rozprowadza się na ustach, pozostawia je miękkie i gładkie, jest wydajna i tania (kosztuje niewiele ponad 5 zł), a przy tym multifunkcyjna. Wiecie, że można ją stosować także jako odżywkę do rzęs? A w kryzysowych sytuacjach nakładać na podrażnioną okolicę skórek wokół paznokci? Jeżeli jeszcze jej nie używałyście to macie moją rekomendację, myślę że nie pożałujecie tego wyboru!
- Krem do rąk. Tutaj również nie robię wyjątków i zawsze wrzucam krem do swojej torebki. Preferuję lekkie, mocno odżywcze produkty, które szybko się wchłaniają i nie pozostawiają tłustej warstwy. Takim właśnie preparatem jest Krem do rąk nawilżenie i zmiękczenie EcoLab. Zawiera cenne składniki roślinne, jak olej ze słodkich migdałów, ekstrakty z oczaru wirginijskiego i miłorzębu japońskiego, a także prowitaminę B5. Krem stanowi prawdziwe ukojenie dla suchej i podrażnionej skóry dłoni. Swój egzemplarz kupiłam stacjonarnie w Drogerii Pigment w Krakowie i zapłaciłam za niego około 11 zł.
- Suchy szampon. Ten produkt, w wersji mini wykorzystuję całkiem często. Sprawdza się zarówno latem, kiedy podczas upałów nietrudno, żeby włosy wokół twarzy wyglądały nieestetycznie, jak i zimą, kiedy są przyklapnięte, "zmęczone" i elektryzują się po zdjęciu czapki. Wystarczą dwa psiknięcia, szybkie wmasowanie we włosy i już jest zdecydowanie lepiej! Oprócz tego oczywistego zastosowania, w sytuacjach kryzysowych używam go także jako produktu odświeżającego dłonie i stopy. W końcu nie ma nic gorszego, niż lekko spocone ręce na chwilę przed ważnym spotkaniem 😏. Jeśli miałabym polecić konkretny szampon, to zdecydowanie ten marki Batiste. Najlepiej odświeża włosy, a przy tym ma szeroką gamę ciekawych zapachów. Dodatkowo fajnie unoszą włosy od nasady i nadają im objętości. Koszt zakupu mini opakowania o pojemności 50 ml waha się w granicach 5 - 7 zł, w zależności od drogerii.
- Kolorowa pomadka, szminka lub błyszczyk do ust. To pozycja należąca do mniej praktycznych, ale zdecydowanie bardzo kobiecych i dodających pewności siebie. Trzeba przyznać, że każda z nas ma inny typ urody i różniące się upodobania, ale w tej materii wybór jest tak duży, że na pewno znajdziecie swojego ulubieńca. Ja obecnie używam matowej, płynnej pomadki z serii Soft & Matte Golden Rose w odcieniu numer 105, który opisałabym jako nude z nutą szaleństwa. Jest zauważalny, ale delikatny, a przy tym naprawdę trwały. Marlena też w swojej torebce ma dokładnie taką samą tyle, że o numerze 118. Jeśli macie jakieś własne super typy to polećcie proszę w komentarzach. Chętnie spróbujemy czegoś nowego! Matowa, płynna pomadka z Golden Rose dostępna jest na stoiskach marki w cenie regularnej 19,90 zł.
- Szczotka lub grzebień do włosów. Myślę, że są absolutnie niezbędne, jeśli posiadacie włosy długie lub półdługie, z tendencją do plątania się. Mój wybór padł na popularną szczotkę Tangle Teezer. Długo wzbraniałam się przed jej kupnem, ale teraz przyznaję, że była to dobra inwestycja. Szczotka świetnie radzi sobie z rozczesywaniem splątanych włosów, nie szarpie ich i nie łamie. Wersja kompaktowa kosztuje około 50 zł, ale możecie również zakupić inne rodzaje, np. z rączką w nieco wyższej cenie. Zamiennie używam także bambusowego grzebienia z szeroko rozstawionymi zębami, który również wspaniale rozczesuje włosy i nie powoduje ich elektryzowania.
Poznaliście już moją złotą piątkę rzeczy, które noszę ze sobą. Gdybym miała jeszcze coś dorzucić to z pewnością byłyby to bibułki matujące, nić dentystyczna czy perfumy w niewielkim flakoniku. No dobra, czuję że muszę poćwiczyć pakowanie, żeby jednak zoptymalizować rozmiar torebki...😊
_
Dziewczyny, do której grupy kobiet się zaliczacie, jesteście w teamie #bigbag czy #smallbag?Czego nie może w nich zabraknąć?
Dajcie znać, jakie jest Wasze TOP 5 niezbędnych produktów.
Czekamy na Wasze komentarze!
Prześlij komentarz