"Od pomysłu do sklepowej półki" - o wymaganiach stawianych produktom kosmetycznym

Czy zastanawialiście się kiedyś jakie wymagania musi spełnić kosmetyk, żeby mógł pojawić się na rynku? Lub skąd wiemy, że dany produkt sprawdzi się dla cery tłustej, a dla suchej już niekoniecznie? I w końcu, skąd mamy pewność, że dany produkt będzie dla nas bezpieczny i skuteczny? Dziś w skrócie postaram się przedstawić Wam ścieżkę, jaką musi przejść produkt kosmetyczny, by trafić do obrotu zgodnie z wymaganiami Unii Europejskiej. Pozwolę sobie też na kilka dygresji wynikających zarówno z perspektywy osoby pracującej w branży kosmetycznej, jak i świadomego kosmetycznego konsumenta.

Wszystko zaczyna się od pomysłu, a więc tego jaki produkt chcemy stworzyć, jaką powinien mieć formę oraz funkcję i dla jakiej grupy osób ma być przeznaczony. Oczywiście idealną sytuacją jest ta, kiedy firmy kierują się głównie dobrem końcowych użytkowników i dokładają wszelkich starań, by kreować dla nich produkty o wysokiej jakości i efektywności działania. Wciąż jednak znaleźć można wielu producentów, dla których zyski i marketing stoją na pierwszym miejscu, zrzucając tym samym pozostałe wartości na dalszy plan. Mimo to uważam, że w ostatnich latach w przemyśle kosmetycznym zaszło wiele pozytywnych zmian. Przede wszystkim, wzrosła wiedza i oczekiwania kupujących. Coraz szersze grono osób zwraca uwagę na takie aspekty preparatów jak: skład (dobór składników i ich pochodzenie), opakowanie (rodzaj użytego materiału czy możliwość jego ponownego wykorzystania), skuteczność (udowodnione działanie komponentów, jak i całego produktu) czy sposób produkcji (wpływ na środowisko naturalne, fair trade). Takie podejście konsumentów niejako zmusza firmy kosmetyczne do dostosowania własnej polityki i kładzenia większego nacisku na wyżej wymienione elementy.

Kolejnym etapem jest stworzenie receptury kosmetyku, czym zajmują się technolodzy. To właśnie oni, na drodze licznych prób i testów dochodzą do ustalenia właściwych składów produktów. W swojej pracy muszą brać pod uwagę bardzo wiele czynników, związanych zarówno z samymi surowcami (a więc ich dostępnością, ceną, charakterystycznymi cechami), jak i całościową recepturą (oczekiwanymi właściwościami aplikacyjnymi, działaniem czy planowanym rodzajem opakowania, w jakim produkt ma się znajdować). Uwierzcie, te zadania nie należą do najłatwiejszych i wymagają wiedzy, precyzji, doświadczenia i wytrwałości 😏.

Jeżeli już uda się opracować recepturę zgodną z zamierzeniami należy sprawdzić jej stabilność oraz prawidłowość zakonserwowania. W tym celu wykonuje się testy starzeniowe w warunkach standardowych (czyli takich jakie panują na półkach sklepowych) oraz w warunkach przyspieszonych (w podwyższonej temperaturze). Z kolei w czasie tzw. challenge testu sprawdza się bezpieczeństwo mikrobiologiczne produktu - kosmetyk jest zakażany określonymi szczepami bakteryjnymi, a następnie badany pod kątem rozwoju drobnoustrojów, czyli skuteczności użytego układu konserwującego. Takie działanie ma na celu zapewnić, że produkt jest odporny na wtórne zakażenia w okresie użytkowania. I tutaj właściwie nie ma miejsca na jakiekolwiek przekłamania, gdyż wyniki mówią same za siebie.

Jeżeli wiemy już, że formulacja jest stabilna i bezpieczna pod kątem mikrobiologicznym, możemy przystąpić do testów z udziałem probantów. To właśnie dzięki ochotnikom zgłaszającym się do specjalistycznych laboratoriów zajmujących się badaniami kosmetyków, możliwe jest przeprowadzenie badań dermatologicznych i aplikacyjnych. Oba przebiegają pod kontrolą lekarza dermatologa a także, jeśli to konieczne, przy udziale dodatkowego specjalisty (przykładowo w badaniach preparatów przeznaczonych do stosowania w okolice oczu można zlecić opinię lekarza okulisty). Badanie dermatologiczne potwierdza, że analizowany preparat nie wykazuje działania drażniącego na skórę (zwyczajowo na drodze testów płatkowych). Do badania można włączyć panel osób ze skórą wrażliwą, co dodatkowo wskazuje że produkt jest bezpieczny nawet dla delikatnej i wymagającej skóry. Badanie aplikacyjne ma na celu określenie właściwości produktu, a więc deklaracji, które producent może umieszczać na opakowaniu. W tym celu probanci testują otrzymane kosmetyki, a następnie wypełniają ankiety dotyczące ich odczuć w czasie używania i oceny produktów. Probanci dobierani są według wytycznych zlecających badanie, a więc są to osoby z określonym typem skóry, problemami dermatologicznymi (np. posiadacze skóry z wypryskami) czy innymi cechami (np. kobiety w ciąży). Jeżeli kosmetyki są przeznaczone do użytku profesjonalnego, badania te przeprowadza się w salonach kosmetycznych, zgodnie z przygotowanym planem zabiegów, odzwierciedlającym docelowe użytkowanie produktów. O tyle o ile wiarygodność badań dermatologicznych jest dość prosta do weryfikacji (dermatolog określa czy pojawiły się zmiany na skórze w postaci podrażnienia czy zaczerwienienia), tak z kolei badania aplikacyjne są już mocno subiektywne, a wynagradzani za to probanci zwykle nie należą do najbardziej surowych krytyków... 🙈

Po zakończeniu poprzednich etapów, raporty z badań oraz dokumentację dotyczącą kosmetyku (skład, przeznaczenie, sposób produkcji) przekazuje się do Safety Assessora, czyli osoby wykwalifikowanej, która niejako dopuszcza produkt do wprowadzenia na rynek. Przygotowywana przez niego ocena bezpieczeństwa produktu kosmetycznego weryfikuje, czy wszystkie założenia były poprawne, wymogi spełnione i czy kosmetyk w takiej formie jest w pełni bezpieczny dla konsumenta. Dodatkowo, Komisja Europejska prowadzi specjalną bazę (CPNP), w której należy zarejestrować kosmetyk. 

Powyżej przedstawiłam Wam uproszczoną ścieżkę, jaką musi przejść kosmetyk "od pomysłu do sklepowej półki". Odnosi się ona do wymagań podstawowych, jakie muszą spełnić kosmetyki wprowadzane do obrotu na terenie Polski. Oczywiście jeżeli wytwórca chce umieścić dodatkowe deklaracje na opakowaniu, uzyskać rozmaite rekomendacje oraz certyfikaty ośrodków medycznych i naukowych czy eksportować swoje produkty, powinien wykonać właściwe badania i dostosować się do ustawodawstwa innych rynków. 

Jak widzicie producenci kosmetyków są zobligowani do weryfikacji swoich produktów w pewien usystematyzowany sposób. Czy uważam, że te kroki są wystarczające? I tak, i nie 😃. Oczywiście znacząco sprawdzają one bezpieczeństwo kosmetyków (a to jest przecież najważniejsze), z drugiej jednak strony nie gwarantują jakości i skuteczności preparatu trafiającego w nasze ręce (mam tu na myśli np. warunki produkcji czy transportu). No cóż, pozostaje nam wierzyć w uczciwość oraz zaangażowanie producentów i na podstawie różnych przesłanek dokonywać jak najbardziej świadomych wyborów.
_
Słyszeliście już wcześniej o wymaganiach stawianych produktom kosmetycznym?
Czy po przeczytaniu jesteście bardziej spokojni jeżeli chodzi o ich bezpieczeństwo i działanie, czy raczej przeraziło Was, że z produkcją kosmetyków jest jak ze śpiewaniem - "śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej..." 😎?
Czekamy na Was w komentarzach. Chętnie też odpowiemy na dodatkowe pytania, bo zdajemy sobie sprawę, że tematyka jest bardzo obszerna. Śmiało, jesteśmy tu dla Was!










Share:

Prześlij komentarz

Designed by OddThemes | Distributed by Blogger Themes