Zapewne już wiecie, że jestem ogromną fanką włączania składników używanych na co dzień w kuchni do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów. Jednym z takich superfood jest żurawina, która od dawna towarzyszy mi w postaci soku oraz suszonych owoców dodawanych do różnych posiłków. Jeżeli zaś chodzi o rutynę pielęgnacyjną, to zaszczytne miejsce zajmuje w niej OLEJ ŻURAWINOWY (INCI: Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Seed Oil). Zobaczcie, dlaczego uważam go za jeden z najcenniejszych olejów roślinnych i z powodzeniem stosuję go w zimowej pielęgnacji.
Olej ten uzyskuje się w wyniku tłoczenia na zimno nasion żurawiny wielkoowocowej. W swoim składzie zawiera przede wszystkim:- niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe. Olej jest szczególnie bogaty w kwas linolowy i alfa-linolenowy o niepowtarzalnej proporcji 1:1.
- witaminę E w postaci tokoferoli i tokotrienoli (zwanych "super witaminą E"),
- fitosterole (głownie beta-sitosterol),
- fosfolipidy,
- minerały (np. wapń, żelazo, magnez).
Bogaty skład determinuje jego niezwykłe, cenne właściwości kosmetyczne. Olej żurawinowy:
- odżywia i regeneruje,
- niweluje ilość wolnych rodników odpowiedzialnych za starzenie,
- uelastycznia i ujędrnia skórę,
- wyrównuje koloryt,
- łagodzi podrażnienia,
- wspomaga gospodarkę lipidową skóry,
- chroni przed działaniem promieni UV i negatywnymi skutkami zanieczyszczenia powietrza,
- reguluje pracę gruczołów łojowych skóry głowy,
- wzmacnia włosy, wygładza je i nadaje blasku (jest szczególnie polecany do włosów średnio- i wysokoporowatych).
Olej ten z powodzeniem znajdzie zatem zastosowanie zarówno u osób posiadających skórę suchą i wrażliwą, jak i dojrzałą. Jest także sprzymierzeńcem w walce z problemami skórnymi, jak AZS, łuszczyca czy trądzik. Dla mojej suchej skóry, z tendencją do powstawania niedoskonałości jest prawdziwym wybawieniem i z chęcią do niego wracam, zwłaszcza w miesiącach zimowych. Wprost uwielbiam ten stan ukojenia, będący efektem jego stosowania.
Na koniec chcę Wam przedstawić olejowe serum, które bez problemu przygotujecie w domu. Potrzebujecie tylko 3 olejów:
- z nasion żurawiny,
- z pestek śliwek (jeśli chcecie poczytać o nim więcej, to odsyłamy do naszego wpisu),
- z pestek moreli .
Składniki serum należy połączyć w równych proporcjach i przelać do buteleczki z ciemnego szkła. Ja stosuję ten produkt do pielęgnacji twarzy (jako preparat nakładany na noc), jak również do olejowania włosów. Muszę przyznać, że sprawdza się idealnie - pozostawia skórę odżywioną i złagodzoną, niweluje jej przesuszenie, a włosy po jego użyciu są lśniące i gładkie. Polecam z całego serca 😍
_
Czy udało mi się zwrócić Waszą uwagę na ten wspaniały surowiec kosmetyczny?
Skusicie się na przygotowanie domowego serum zawierającego olej żurawinowy?
Pozostańcie z nami w kontakcie -> blog, Facebook, Instagram - czekamy na Was!
Prześlij komentarz